Pages

czwartek, 13 maja 2010

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr!

Po długim milczeniu z przyczyn różnych oznajmiam, że SC żyje i ma się dobrze :).  Ma się na tyle dobrze, by dziś pojawiła się kolejna recenzja :)

Wiosna ruszyła pełną parą, a wraz z nią pojawiły się modele z kolekcji wiosna-lato. Oczywiście, trudno było się oprzeć urokowi wielu z nich, ale na celownik wzięłam zaledwie jeden model, głównie ze względów finansowych.  Oto w sam raz na lato – Panache Cleo George w najnowszej, żółto-błękitnej odsłonie:

Model: Panache Cleo George
Kolor: Żółto-błękitny
Zakres rozmiarów: 28-38 (60-85) D-J
Cena: 139 zł

Estetyka i wykonanie: 5



Byłam niespełnioną fanką miętowej wersji George’a, ale temu zestawieniu oprzeć się jednak nie mogłam. Żółto-biała kratka jest nieco swojska, natomiast kontrastowy błękit dodaje stanikowi nieco więcej wyrazistości. Dla niektórych to zestawienie kuchenne, a dla mnie jest to lato w stanikowej postaci. Kolor mnie urzekł – nie jest to jaskrawa cytryna, ale raczej ciepły odcień z nutą pomarańczy. Kojarzy mi się z etykietką pewnej popularnej herbaty :). Wykończenie miseczek haftem skromne, ale estetyczne, pasujące do koncepcji całości. Na mostku – błękitna, prosta kokardka. Ramiączka bez zdobień – w moim rozmiarze cieniutkie, zaledwie 14 mm, bez irytujących pętelek. Ten George, w stosunku do wersji miętowej, pozbawiony jest kokardek na obwodzie i przy ramiączkach, ale mnie to absolutnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, odpowiada mi taka prostota formy.

Na wykonanie narzekać nie można – zjawiska typu wystające nitki czy niedokończony wzór nie występują.

George nie jest wymyślnym, fantazyjnym modelem, ale ma w sobie coś uroczego i ciepłego, że aż chce się go założyć pod równie kolorową i wiosenną sukienkę.

Dopasowanie: 4 



Cieszy ścisły, pracujący obwód Dżordża (na moje 65 cm pod biustem obwód 30 jest idealny), cieszy także zakres rozmiarów w tej kwestii – od obwodu 28 aż po obwód 38. Martwi jednak zmiana, jeśli chodzi o zakres miseczek, w stosunku do wersji miętowej oraz turkusowej – wiosenny George jest dostępny dopiero od miseczki D, co zdecydowanie nie jest dobrą wiadomością dla małobiuściastych. Trudno bowiem o dobrze wykonany, ładny, miękki model w tym zakresie rozmiarowym. Pociesza jednak małomiskowość tego modelu – nieszczególnie duża, bo około pół miski, ale być może dla niektórych okaże się wystarczająca.

Motylka odejmuję za niespodziankę rozmiarową (potrzebowałam miseczki DD miast standardowo noszonego D) oraz brak obecnej niegdyś miseczki C.



Konstrukcja i kształt: 4,5 



Dżordż to klasyczna balkonetka, szyta z trzech części. Ten krój często nie leży małobiuściastym, szczególnie biustom stożkowym, ja jednak jestem bardzo zadowolona. Freye w moim rozmiarze w tym kroju czyniły zamachy na moje piersi w okolicach mostka, George natomiast jest dla nich litościwy – przylega gładko i nie próbuje się bezczelnie weń wcinać. Mostek jest dosyć wąski jak na ten krój, między fiszbinami na jego końcu jest ok. 2 mm materiału.

Mamy tu natomiast do czynienia ze stanikiem typu żeglarskiego – cała naprzód! I do tego jeszcze w górę – George kształtuje piersi w zadarte noski, radośnie spoglądające w niebo (tudzież sufit) pod obcisłą bluzką.

Fiszbiny w tej strefie rozmiarowej raczej średnie – nie sięgają głęboko pod pachę ani nie wcinają się w pierś. Dla mnie jednak mogłyby być odrobinę węższe.

Stanik jak najbardziej dla mnie, natomiast może nie polubić się z biustami stożkowymi, mocno związanymi z klatką piersiową. Taki kształ często występuje u małobiuściastych, więc nie mogę nie odjąć pół motylka.



Wygoda: 5 



O tak! Miły w dotyku materiał, szeroki pas obwodu stabilnie trzymający się na ciele bez wbijania się, ramiączka lekko rozciągliwe, tak w sam raz – po prostu lepiej chyba być nie może. Nic się nie wbija, nie gniecie, nie drapie i nie cuduje – dzięki Ci George, za litość dla mojego wrażliwego biustu! Po założeniu go o poranku mogłabym zapomnieć o nim na cały dzień, gdyby nie radosna myśl, że mam na sobie tak piękny stanik :)



Cena: 4 



Długo się wahałam – regularna cena George’a to trochę powyżej stu złotych. Taniej, niż zdecydowana większość brytyjczyków przy jednoczesnym dobrym wykonaniu, szerokiej rozmiarówce i niezłej konstrukcji. Z drugiej strony jednak dla mnie to wciąż spory wydatek przy moich skromnych dochodach.

Jako punkt odniesienia przybieram więc ocenę poprzednią, dodaję plusa za to, że George naprawdę jest mi miły i wychodzi czwóreczka. Lekko naciągana :)

I jakby tu Dżordża podsumować? Oto mamy przed sobą (albo i na sobie :)) prawdziwie wiosenno-letni, ładnie wykonany, wygodny biustonosz w przyzwoitej cenie. Witaj wiosno!

PS. Przepraszam, za fatalne zdjęcia, ale tylko tyle zdążyłam zrobić, zanim umarł mi aparat :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz