Pages

piątek, 18 listopada 2011

Śmietankowa balkonetka

Mam sentyment do polskich producentów bielizny, może ze względu na to, że są bliżej mnie, jako konsumentki, i w pewnym stopniu odpowiadają na życzenia swoich klientek. Dzisiejsza recenzja też będzie swego rodzaju życzeniem wobec firmy, którą bardzo lubię, ale w której łatwo wypaść dołem z rozmiarówki. Dalia, bo o tym producencie mowa, w ostatnich miesiącach, daleko zaszła w kwestii większych rozmiarów. Jak się natomiast ma ta marka w bliższej mi tematyce małych biustów?

Dziś na tapecie jeden z najładniejszych staników, jakie miałam w rękach i na biuście. Drogie Czytelniczki, poznajcie Ariellę.



Model: Dalia Ariella
Kolor: ecru
Zakres rozmiarów: 60 D-H, 65 C-H, 70 B-G, 75 A-F, 80 B-E
Cena: 125 zł

Estetyka i wykonanie: 4



Zapytacie – dlaczego tylko czwórka, skoro określiłam Arielką jednym z najpiękniejszych biustonoszy, z jakimi miałam do czynienia? Niestety, to co czyni Ariellę tak ładną, sprawia również, iż jest dość niepraktyczna. Zacznijmy jednak od pozytywów. Producent określa kolor Arielli jako ecru, ja nazwałabym go czymś pomiędzy śmietankowym a waniliowym – wyjątkowo ładny odcień. Uwagę jednak przyciągają przede wszystkim szczegóły – gładka lamówka, wykańczająca miskę, tasiemki przykrywające szwy i delikatny haft. I te niewątpliwej urody ozdoby stanowią jednocześnie największy problem biustonosza – odznaczają się pod większością moich bluzek. Do Arielki muszę zakładać coś, co jest marszczone w okolicach biustu lub uszyte z nieco grubszego materiału, inaczej wszyscy mogą podziwiać wypukłość grubej lamówki oraz tasiemek ;)
Mocowanie ramiączek (w nowej wersji Arielli są odpinane) ukryte jest pod kokardkami. Identyczna kokardka zdobi mostek.

Dopasowanie: 4



Z rozmiarem trafiłam niemal od razu – z polskich marek pasuje na mnie zwykle 65E i tak było też tym razem. Rozmiar ten można jednak określić kompromisem – w miseczce D wspomniana lamówka nie odznaczała się tak wyraźnie, bo mocniej przylegała do biustu. Dlaczego zatem zdecydowałam się jednak na miseczkę większą? Cóż, miseczka D nie dawała znacznego efektu bułkowania, jedynie odrobinę przy mostku, jednak wyraźnie spłaszczała. W Arielli rozmiar musi być dopasowany idealnie, bo inaczej lamówka będzie nie tylko się odznaczać, ale i wyraźnie odstawać. Przy miękkich, łatwiej układających się biustonoszach tę drobną „zadużość” można zamaskować ramiączkami, w Arielli ta sztuczka się nie uda.
Obwód – ścisły i pracujący, przynajmniej w moim odczuciu. Na moje ciasno mierzone 66 cm pod biustem (luźno ok. 73) nie mam potrzeby zaniżyć ani trochę. Myślę, że w przypadku tego biustonosza zaokrąglenie w dół do najbliższej piątki będzie wystarczające, nie ma potrzeby większego zaniżania obwodu.
Tradycyjnie w tej kategorii oceniam także rozmiarówkę, i to ona głównie wpłynęła na obniżenie oceny. Cieszy obwód 60 (zwłaszcza, że model jest ścisły), smuci natomiast brak mniejszych miseczek – A występuje dopiero od obwodu 75! Dalio, dlaczego? Ariella jest niezmiernie obiecującą konstrukcją dla biustów potrzebujących nieco bardziej płaskich misek i szerszych fiszbin. Szkoda, szkoda niezmiernie.

Konstrukcja i kształt: 4,5



Ariella to krój określany przez producenta jako balkonetka K12. Faktycznie, jest nieco bardziej zabudowana niż half-cup, ale z pewnością mniej, niż tradycyjne balkonetki. Krój wyraźnie zaokrągla biust (miłośniczkom nosków ten model nie będzie odpowiadał). Chciałabym zwrócić uwagę na konstrukcję miseczki C w obwodzie 65 – zwykle już w tym rozmiarze zaczynał się problem z wąską fiszbiną i  zbyt głęboką miską, w Arielli tego nie ma.
Trudno mi ocenić podniesienie (ze względu na to, iż moje własne piersi z natury trzymają się dość wysoko), natomiast miło zaskoczyło mnie podtrzymanie podczas ruchu – wydawałoby się, że otwarta krawędź pozwala na wyskakiwanie biustu. Nic takiego się nie dzieje, w Arielli piersi zostają tam, gdzie się je ułożyło. Do tego biustonosz dość wyraźnie zbiera i pozwala na noszenie szerokich dekoltów.

Wygoda: 4,5



Materiał Arielli jest przemiły dla skóry, obwód pracuje i nie uciska, ramiączka nie drapią – jedynym mankamentem jest dla mnie dość wysokie zabudowanie z boku. Przy moim wysoko zawieszonym biuście po jakimś czasie zaczynam odczuwać lekki, lecz nie uciążliwy ucisk od strony pachy. Panie o nieco niżej zawieszonym biuście nie powinny jednak odczuwać żadnego dyskomfortu podczas noszenia Arielli.



Cena: 4,5


Oceniam Ariellę podobnie jak Maskotkę – jest to dobrze uszyty, wygodny i ładny biustonosz, więc cena nie wydaje mi się szczególnie wygórowana. Przy tej, węższej mimo wszystko rozmiarówce, cena mogłaby być jednak odrobinę niższa.

Podsumowując, wszystkim dziewczętom, które mieszczą się w rozmiarówce Arielli, biustonosz ten serdecznie polecam, mimo pewnych jego wad w praktycznym zastosowaniu.
Ku zakupowi jest świetna okazja – po raz kolejny łódzki sklep Szyfoniera, który udostępnił mi Arielkę, organizuje promocję na Small Cup. Od dziś przez miesiąc, czyli do 18 grudnia promocja na Ariellę – 15% zniżki na hasło „small cup” lub „małe miseczki”.

niedziela, 30 października 2011

Metamorfoza nr 3, czyli w czym na plażę i basen

Po przerwie wracają Metamorfozy – dziś kontynuujemy letni temat kostiumów. Jako modelka występuje Kis-Moho, której serdecznie dziękuję za nadesłane zdjęcia o dużej edukacyjnej wartości.

W przeciętnym sklepie znajdziemy kostiumy kąpielowe z rozmiarówką konfekcyjną. Jak same wiemy, rozmiary te zupełnie nie uwzględniają różnicy pomiędzy „biuściem” a „podbiuściem”, nie wspominając o tym, że czasem przydałby się też inny rozmiar dołu, niż ten dodawany domyślnie do góry kostiumu :). Problem luźnego obwodu rozwiązuje często fakt, że biustonosze są wiązane, niemniej jednak kończy się to sznureczkiem wbijającym się w ciało, nie zapewniającym nawet minimum podtrzymania. Jak prezentuje się taki kostium w rozmiarze 34?


Sznurkowy obwód nie podtrzymuje nic. Prawdę mówiąc, na zdjęciu wręcz sprawia wrażenie, że zaraz przesunie się w dowolne miejsce na plecach, odkrywając wdzięki modelki. Miseczki natomiast jedynie przykrywają biust, pozwalając opadać mu w naturalny sposób. Do opalania się – niemal idealnie, bo zakryta jest niewielka powierzchnia ciała, niemniej jednak podczas poruszania się, czy to pływania, czy grania w siatkówkę plażową, możemy spodziewać się ewakuacji biustu z kostiumu.

A gdy weźmiemy większy rozmiar i po prostu zawiążemy mocniej? Teoretycznie powinnyśmy otrzymać nieco większą miseczkę (w myśl zasady, że im więcej ciała, tym na pewno więcej biustu), zatem spójrzmy na rozmiar  36.



Hm… W zasadzie bez różnicy, prawda?

Kis-Moho sięgnęła zatem po zupełnie inny rodzaj kostiumu – usztywniany, na fiszbinach, uwzględniający zarówno wymiar pod biustem, jak i w biuście. Bohaterką zostaje zatem Freya Paris w rozmiarze 30DD (65DD).



Już na pierwszy rzut oka różnica jest kolosalna. Fiszbiny okalają piersi, dzięki czemu zapewnione jest odpowiednie podtrzymanie oraz zebranie biustu na klatce piersiowej. Odpowiednio wysoki pas obwodu trzyma się na ciele, nie przesuwając się ani nie wbijając jednocześnie. Miseczki zakrywają nieco większą powierzchnię biustu, nie pozwalając mu uciekać w żadną stronę. Być może ma to pewne wady przy opalaniu się, ale gra w plażówkę staje się jak najbardziej możliwa ;) Pełnię przemiany ukazuje jednak dopiero zestawienie zwykłych „trójkątów” z Freyą na fiszbinach:



Czerwoną linią zaznaczyłam biust w trójkątach, zieloną – we Freyi. W kostiumie na fiszbinach biust jest wyraźnie uniesiony (miękkie miseczki w trójkątach nie są w stanie tego dokonać) oraz zebrany, dzięki czemu wyraźnie większy. Warto zwrócić uwagę na kolosalną różnicę pod pachą – fiszbina sięga odpowiednio daleko, zbierając biust do przodu  i nie pozwalając mu uciekać na boki. Modelka chwali także wygodę kostiumu.

Tak więc, drogie Czytelniczki, czy warto oszczędzać na dobrze dopasowany kostium kąpielowy?

Dziękuję Kis-Moho za nadesłane zdjęcia!

środa, 5 października 2011

Espresso w głębokiej czerni



O tym, jak bardzo brakuje biustonoszy dla małobiuściastych, na forach tematycznych rozmawiało się ostatnio dużo i intensywnie. Powiem szczerze, że już traciłam nadzieję, że coś się zmieni w tej kwestii, a tu niespodzianka! Agnieszka Socha, właścicielka sklepu OnlyHer, z którą rozmawiałyśmy jakiś czas temu, przygotowała już pierwszy biustonosz nowej marki.  Espresso, bo tak się nazywa to czarne cudo, dostałam w swe ręce niedługo po premierze, która miała miejsce w dniu pierwszych urodzin sklepu stacjonarnego OnlyHer. Czy warto zatem zakupić małobiuściastą kawę?

Model: OnlyHer Espresso
Kolor: Czerń
Zakres rozmiarów: 60B-FF, 65A-F, 70A-E, 75A-DD
Cena: 119 zł



Estetyka i wykonanie:



Powiem szczerze, że ocena w tej kategorii nie była łatwa, bo Espresso to nie fikuśny, ozdobny model, ale prosty, elegancki biustonosz, gdzie jedynym wyróżniającym się akcentem jest kokardka w kratę (absolutny hit!) na mostku. Nie można więc napisać nic o uroczych koronkach, ozdobnych haftach i kolorowych guziczkach – za to można zwrócić uwagę na świetne wykonanie. Obawiałam się trochę łączenia miseczki z ramiączkiem, które producenci często chowają pod kokardkami. Tu nie było takiej potrzeby, to newralgiczne miejsce wykończone jest bardzo dobrze. Czy Espresso potrzeba więcej ozdób? Moim zdaniem absolutnie nie, jakiekolwiek dodatkowe atrakcje odebrałyby temu modelowi elegancję. W kategorii „gładkie, eleganckie biustonosze” nasza czarna kawa zasługuje na piątkę.

Dopasowanie: 5



Trafiłam z rozmiarem od razu – obwód 65 jest idealny na 66 cm pod biustem mierzone ciasno. Miseczki odczuwam jako minimalnie mniejsze – zdecydowałam się na miskę DD, oceniam ją jako dopasowaną na tzw. „styk styków”. Na pewne manipulacje pozwala luz w kanalikach – fiszbiny można przesunąć z mostka pod pachy i odwrotnie, co dla mnie jest znakomitym udogodnieniem.Cieszy ogromnie obecność miseczki A już przy obwodzie 65 oraz miseczki B w obwodzie 60, przy czym, zgodnie ze słowami producentki, są to rozmiary sprawdzane na testerkach, nie zaś przeskalowane z większych rozmiarów. Mam nadzieję, że to światełko nadziei dla „nosicielek” tych okolic rozmiarowych, zmagających się ze zbyt dużym zabudowaniem i wąskimi fiszbinami. Fiszbiny, przynajmniej w moim rozmiarze, należą do kategorii średnich w kierunku odrobinę szerszych.Regulacja ramiączek w pełnym zakresie.

Konstrukcja i kształt: 5



Espresso nadaje okrągły kształt, co jest dla mnie pewną odmianą, bo przywykłam do nosków. Nie ma jednak mowy o spłaszczaniu. Krój producentka określa jako half-cup z obniżonym mostkiem i trudno się z tym nie zgodzić – jest niezbyt zabudowany, ale mostek wyższy niż w modelach typu plunge pozwoli, by cieszyły się nim również właścicielki mniej jędrnych biustów. Za to posiadaczki biustów potrzebujących niższych mostków ucieszą się z możliwości przepchnięcia fiszbin w kanalikach pod pachę.
Dekolt w Espresso nie jest tak imponujący jak w modelach typu plunge, bynajmniej jednak nie rozstawia piersi na boki. Biustonosz przeszedł też pozytywnie test podskoków, biegania, ruszania rękami, nie pozwalając biustowi wydostać się na zewnątrz.

Wygoda: 5



Oj, tu z początku nie było łatwo! Pierwsze moje założenie zasugerowało mi, że akurat w tej kategorii obniżę ocenę. Ze względu na moje dość wysokie zawieszenie biustu, do tego wąskofiszbinowość pod koniec dnia odczuwałam lekkie uwieranie ramiączka i miski w okolicach pachy. Espresso jednak się nie dał – po praniu drapieżne ramiączka zmiękły całkowicie i za drugim razem zapomniałam w ogóle, że mam na sobie biustonosz, rewelacja!
Na piątkę z plusem zasługuje niewątpliwe obwód – ścisły, ale nie ciasny, pracujący i absolutnie niewyczuwalny na ciele. Fiszbiny są lekko elastyczne, nie rozchodzą się jednak, przy czym nie wbijają się ani pod pachą, ani na mostku. Absolutny wygodniczek.

Cena: 5



Cena dość przyjazna kieszeni – 119 zł za świetnie leżący, znakomicie wykonany, absolutnie wygodny biustonosz to nie jest zbyt dużo. W zasadzie powinnam dać pół gwiazdki więcej, bo biustonosz jest tańszy 6 zł od ocenianej nie tak dawno Maskotki ;)

Espresso jako małobiuściasty stanik w pełni zasłużył na najwyższe oceny – trudno nie zauważyć ogromnego wkładu pracy Agnieszki w ten biustonosz. Cieszy mnie niezmiernie, że powstał stanik specjalnie dla nas, niedużych biustów, do tego tak znakomicie wykonany. Dla wszystkich Czytelniczek Small Cup marka OnlyHer przygotowała niespodziankę! Już dziś w internetowym sklepie OnlyHer można zakupić Espresso 10% taniej, na hasło „small cup” podawane przez mail. Do promocji dołączają się też sklepy Dopasowana  z Warszawy oraz Noszebiustonosze z Biłgoraja. Promocja potrwa do dwunastego października włącznie.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Agent do zadań specjalnych

Ewę Michalak znamy wszystkie bardzo dobrze, a ten model posiada już wiele z nas. Sama długo zbierałam się jednak do kupienia Straplessa Toffi – bałam się tych sztywnych misek, trudności z dopasowaniem rozmiaru i dość ciemnego odcienia. Na wakacje jednak biustonosz do zadań specjalnych – czyli bez ramiączek i jednocześnie pozwalający na dekolt – był mi absolutnie niezbędny. Drogie Czytelniczki – przed Wami Strapless Toffi.




Model: Ewa Michalak Strapless
Kolor: Toffi
Zakres rozmiarów: 65 B-GG, 70 A-G, 75 A-FF, 80 A-F, 85 A-E
Cena: 120 zł

Estetyka i wykonanie: 5 



Zdjęcia sklepowe sugerowały bardzo ciemny odcień – przy mojej bladej cerze myślałam raczej o czymś jaśniejszym, mleczny byłby jednak zdecydowanie za jasny. Po przymierzeniu Toffik okazał się jednak perfekcyjny. Owszem, jest to odcień widocznie ciemniejszy, niż moja skóra, ale nie na tyle, by się od niej odcinać pod jasnymi i półprzezroczystymi bluzkami. Nie potwierdziły się także moje obawy wobec koronki – nie odcina się mocno od misek.
Sam biustonosz jest według mnie wyjątkowo ładny – stonowany, bez wodotrysków, ale z miłym akcentem w postaci koronki na brzegach misek i jasnobeżowej kokardki na mostku. Nie jest to bynajmniej klasyczne kusidełko, ale spełnia założenia uniwersalnego biustonosza – zakładam go do bluzek półprzezroczystych, jasnych, bez ramiączek, z wiązaniem na szyję, do wyboru, do koloru.
Jedynym odnotowanym drobnym minusem jest fakt, iż koronka do misek przyszyta jest miejscowo, w związku z czym gdzieniegdzie nieznacznie odstaje, ale nie jest to widoczne pod ubraniem w żadnym stopniu.


 

Dopasowanie:



Tu nie było łatwo – długo zastanawiałam się nad rozmiarem. Bardzo ścisły obwód! Na moje 66 cm ścisło mierzone pod biustem zdecydowałam się na obwód 70, a miewałam momenty, iż zastanawiałam się nad obwodem 75. Dodatkowo uczucie ścisłości zwiększa silikon na obwodzie.
Miski w moim odczuciu – raczej standardowe. Celowałam w miseczkę D przy obwodzie 70 (tak jak w dwóch moich ostatnich biustonoszach od Ewy Michalak). Prawdę mówiąc, wolałabym, gdyby był tak o ćwierć miski mniejszy, niemniej jednak mierzone 70C było zdecydowanie za małe.
Z powodu braku ramiączek drobne różnice rozmiarowe reguluje się położeniem obwodu z tyłu, co w połączeniu z jego wyjątkową ścisłością nie jest łatwe. Dodatkowo ze względu na sztywność misek w niektórych ułożeniach ciała biustonosz może widocznie odstawać, nawet jeśli przy naturalnej postawie jest w porządku.
W związku z tymi trudnościami w doborze rozmiaru odejmuję motylka – ja trafiłam niemal od razu, ale dla wielu pań zaskakująco ścisły obwód może być znaczącym problemem. 

Konstrukcja i kształt: 5 



Jak dla mnie – mistrzostwo świata. Miski są bardzo sztywne, dzięki temu jednak stanik jest wyjątkowo mało zabudowany i pozwala na dekolty różnorakich kształtów (choć oczywiście nie tak głębokie, jak w przypadku modeli plunge). Podnosi biust, nie przygniata go jednak do klatki piersiowej. Według opisu producenta ma spełniać rolę „podstawek pod biust” – i tak jest w istocie, a mimo to piersi są ujarzmione – nic nie wyskakuje ani nie wypływa środkiem.Ocenę zawyża także wizualne porównanie z innymi znanymi mi straplessami na rynku – większość jest bardzo zabudowana, daje wrażenie „przykrywek na biust” i nie pozwala na dekolty.



Wygoda: 3,5 



Niestety, wygoda to najsłabszy punkt tego biustonosza. W gorące dni biust zwyczajnie się w nim poci ze względu na sztywną, nieprzepuszczającą powietrza miskę. Choć nie czuję go przy noszeniu, to jednak po zdjęciu silikon potrafi zostawić pręgi, które nie znikają tak szybko, jak przy zwykłych biustonoszach. Dzieje się tak w cieplejsze dni – są to odparzenia wynikające z kontaktu skóry z nieprzyjemnym dlań silikonem. Poza upałami jednak biustonosz spisuje się znakomicie.

Cena: 5 



120 złotych za biustonosz o takim zastosowaniu i świetnym wykonaniu to według mnie naprawdę niewiele. Rozmiarówka obejmuje małe rozmiary – z wyjątkiem miseczki A przy obwodzie 65. Nie ma, co prawda, obwodu 60 (można go jednak zamówić bez możliwości zwrotu), przy tej ścisłości jednak można ryzykować spokojnie obwód 65 nawet na mniejszą ilość centymetrów pod biustem.

Podsumowując, uważam ten model za wyjątkowo udany mimo drobnych wad. Na pewno zdecyduję się jeszcze na inny krój z Toffikowej rodziny ze względu na fantastyczny odcień biustonosza, natomiast strapless niewątpliwie pozostanie niezastąpiony na specjalne okazje.

piątek, 8 lipca 2011

Balkonetka, czyli krój trudny

O balkonetkach napisano już wiele, choć wciąż mam wrażenie, że to zbyt mało. Krój ten, często spotykany w miękkich stanikach,  nie jest zbyt popularny wśród posiadaczek niedużych biustów. Dlaczego? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie możliwie obszernie ;)

Miseczka klasycznej balkonetki szyta jest z trzech części. Najczęściej ramiączko wychodzi z dolnego fragmentu materiału, ale nie jest to sztywną regułą – zdarzają się balkonetki, gdzie ramiączko łączone jest z górną częścią. Cechą charakterystyczną balkonetki jest zabudowanie – mamy tu do czynienia z dość wysokim mostkiem. Niektórzy o tym kroju mówią 3/4 cup, bowiem mniej więcej taką część piersi powinna zakrywać balkonetka. Staniki tego typu nie będą się zatem nadawać do głębokich dekoltów (ale do niewielkich – jak najbardziej).



Dlaczego nam, małobiuściastym, tak ciężko jest znaleźć balkonetkę dla siebie? Zasadniczym problemem jest brak dobrej konstrukcji w miseczkach A-C. Odnoszę niejasne wrażenie, iż producent swoją konstrukcję opracowuje dla miseczek DD-E, natomiast w innych rozmiarach jest ona po prostu bezmyślnie przeskalowana – w związku z czym często uzyskujemy w małych rozmiarach bardzo wąskie fiszbiny i ekstremalnie zabudowane miseczki. „Pożarcie” połowy klatki piersiowej przez stanik może się wydawać problemem jedynie wizualnym – teoretycznie można nosić mniej wydekoltowane bluzki. Zagadnienie ma jednak drugie dno. Po pierwsze, miski są wówczas zbyt wysoko podkrojone pod pachą, przez co często uwierają. Po drugie, często sięgają w zasadzie ponad piersi, przez co nieestetycznie marszczą się, a rozmiar mniejszy nie rozwiązuje problemu.



Inną problematyczną kwestią jest fakt, iż gro małych biustów to biusty silnie związane z klatką piersiową – czyli stożkowate. Dla tego typu piersi niekorzystna jest zamknięta krawędź balkonetki, skręcająca „do wewnątrz”. Miseczka w teoretycznie dobrym rozmiarze wrzyna się wówczas w pierś, natomiast miska więcej nie rozwiązuje problemu, ponieważ marszczy się i ma zbyt szerokie fiszbiny. Sporo na ten temat można przeczytać na blogu Avy, do którego z przyjemnością odsyłam Czytelniczki.

Na koniec chciałabym wspomnieć o balkonetkach usztywnianych, różnią się bowiem znacząco od tych miękkich, a często są mylone z usztywnianymi half-cupami. Zasadnicza różnica to zabudowanie – half-cup powinien sięgać do około połowy wysokości piersi, a balkonetka – 3/4. Druga różnica – przy tym nieznacznie większym zabudowaniu często krawędź usztywnianej balkonetki zakręca do wewnątrz, zaś w half-cupie jest otwarta. Producenci często korzystają z większych możliwości usztywnianych staników i szyją balkonetki z nieco obniżonym mostkiem, które w zasadzie są krojem pomiędzy half-cupem, a klasyczną balkonetką. Te zdecydowanie częściej podobają się małym biustom, niż balkonetki typowe.

Dla kogo ten krój? Najbardziej pasuje biustom kroplowatym, natomiast zarówno stożki, jak i kule będą miały problem z wrzynaniem się krawędzi, w szczególności w okolicach mostka. Polubią ten krój biusty miękkie, łatwe do ułożenia, natomiast biusty mocno jędrne niekoniecznie będą chciały dostosować się do reguł narzucanych przez balkonetki. Problem mogą mieć też panie z piersiami blisko osadzonymi, u których wysoki mostek balkonetki zwyczajnie może się nie zmieścić.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Gdy miseczka jest za duża

Na wstępie chciałabym przeprosić za długotrwałe milczenie, związane oczywiście z szalonym okresem zaliczeniowo-sesyjnym. Całe szczęście, mam już wakacje, dzięki czemu mogę przedstawić Wam fantastyczny materiał, jaki przygotowała Rudywroobel.

Co zrobić, gdy miseczki są za duże, ale za żadne skarby świata nie chcemy pozbywać się danego biustonosza? Obwód można skrócić, ale z miską już nie jest tak łatwo. Rudywroobel poradziła sobie jednak z tym zadaniem znakomicie. Zapraszam do czytania i oglądania!

--------------------------------


 

1. Arabella 28DD, kolor Noir. Tak piękna, jak dużomiskowa. Pierwsza Arabelka, z którą miałam do czynienia. Przed przeróbką marszczyła się na mnie:
*trochę- po ułożeniu biustu w misce*bardzo- podczas normalnego noszeniaPonieważ moim problemem było za dużo miejsca w miskach, to postanowiłam je zmniejszyć.Próbowałam obniżania tej części miski, która jest pokryta haftem, jednak ta metoda mi się nie spodobała. Szkoda pięknego haftu, a efekt nabiustny i tak był średni.Próbowałam też przyszywania dolnej części miski do fiszbiny- ta metodę podsunięto mi na Balkonetce, ale efekt mnie nie zadowolił - za bardzo było widać majstrowanie przy staniku.Spróbowałam w końcu zmniejszyć miski środkiem, ale kosztem dolnej części miski- bingo!



2. Dolna część miski od fiszbiny do środkowego szwu 9,5 cm (mierzone wzdłuż pionowego szwu). W moim przypadku o 1 cm za dużo dla większej piersi i 1,5 cm dla mniejszej. Ja swoje mgiełki przerabiam na obu miskach tak samo, ale przy asymetrii można sie pokusić o przeróbkę tylko jednej miski lub obu, ale w różnym stopniu.



3. Zacznijmy od złapania pomiędzy palce dolnej części miski i założeniu jej na przecięcie środkowego poziomego szwu z pionowym. W ten sposób stanie się ono niewidoczne.



4. Przypnijmy w tym miejscu materiał szpilką i kontynuujmy czynność wzdłuż środkowego szwu. Tak pomniejszony stanik możemy przymierzyć aby sprawdzić czy nie jest za mały/duży. Pionowy szew przyszyłam pod lekkim skosem, aby nie było na środku zbyt dużego zgrubienia materiału. U mnie miski także lepiej się układały, jeśli zakładałam szew po skosie.



5. Moja Arabelka ma teraz wysokość 8,5cm od fiszbiny do środkowego szwu.



6. Przyszywamy teraz założony materiał pasującymi nićmi. Ja zawsze robię to bez szpilek, kierując się od środka do zewnętrznych końców miski.



7. Śmiem twierdzić, że nie widać, gdzie stanik był przerabiany:)

--------------

Dziękuję Rudemuwrooblowi za świetne zdjęcia i opis tej karkołomnej operacji ;)

środa, 8 czerwca 2011

Maskotka na Dzień Dziecka

Ten model chodził za mną od dłuższego czasu – niby zupełnie nie mój kolor, ale prostota tego stanika jakoś szczególnie do mnie przemawiała. W końcu sprawiłam sobie Maskotkę na Dzień Dziecka i zdecydowanie nie żałuję. Oto bohaterka dzisiejszego odcinka:

Model: Comexim Mascotte
Kolor: Jasnoróżowy z czarnymi elementami
Zakres rozmiarów: 60C-L, 65C-K, 70B-L, 75B-J, 80B-HH
Cena: 125 zł 




Estetyka i wykonanie: 4,5 



Nigdy nie sądziłam, że spodoba mi się biustonosz o różowym odcieniu, ale Maskotka ma w sobie coś uroczego i dziewczęcego. Wzorniczo biustonosz nie jest skomplikowany – dwa kontrastowe kolory, ozdoba jedynie na mostku (kokardka i urocze serduszko), do tego drobne kropeczki na miskach. Nie jest to zdecydowanie stylistyka buduarowa, lecz codzienna. Kontrast dla niektórych może być kłopotliwy – pod jasną bluzką będą prześwitywać czarne elementy.
Bardzo podoba mi się zabieg przy szwach, czyli podkreślenie ich kontrastem zamiast ukrywania na siłę. Całości dopełnia czarna koronka wykańczająca miski. Jedyny zarzut, jaki mogę mieć wobec Maskotki to fakt, iż w okolicach szwów najwyraźniej pokrywają się fragmenty wierzchniej siateczki, nieco odcinając się kolorem od reszty miski. Nie jest to jednak bardzo widoczne.
Ponadto Mascotte jest wybitnie niefotogeniczna, a jej kolor bardzo trudny do uchwycenia ;)

Dopasowanie: 4,5 



Maskotka została uszyta dokładnie na mnie ;) Przytyło mi się w ostatnich czasach i zaczęłam przeskakiwać w brytyjskie 65DD, zatem z Mascotte potrzebowałam rozmiaru 65E (rozmiarówka polska). Miseczki są idealne, nie za małe, nie za duże, a obwód ścisły, lecz nie za ciasny. Rozmiar wzięłam zatem idealnie tabelkowy. Zakres obwodów od 60 do 80 usatysfakcjonuje wiele pań (zwłaszcza, iż jest to obwód odpowiedniej ciasności), szkoda tylko, że miseczka B występuje dopiero od obwodu 70, a miseczka A nie jest obecna wcale. Uwaga! Fiszbiny są dość wąskie. Mi pasują idealnie, ale dziewczynom potrzebującym szerszych fiszbin niż standardowe z pewnością nie wystarczą.
W tajemnicy zaznaczę jednak, iż istnieje szansa, że firma poszerzy rozmiarówkę w dół, póki co jednak pół motylka w dół tak dla zdopingowania ;)




Konstrukcja i kształt: 5 



Mascotte to plunge o nieco wyższym mostku – wystarczająco niskim, by zmieścić się pomiędzy dość blisko rozstawionymi piersiami, ale również odpowiednio wysokim dla biustów, które w typowych plunge mają problem z wylewaniem się do środka. Stanik dość dobrze zbiera z boku (ze względu na wspomniane wąskie fiszbiny) i, uwaga, nie wcina mi się krawędzią w najmniejszym stopniu, choć pozornie skręcająca do środka miska powinna robić mi krzywdę. Najwyraźniej lekko usztywniany materiał, z którego zrobiona jest Maskotka inaczej układa się na biuście, niż na wieszaku.
Kształt nadaje lekko noskowy, co mi osobiście bardzo odpowiada, nie są to natomiast żadne „dzioby” ani  „rakiety”. W tej kwestii nie mam Mascotte absolutnie nic do zarzucenia.





Wygoda: 5 



To biustonosz, który zakłada się rano i zapomina o nim na cały dzień. Przyjemny materiał nie drażni mojej, ostatnio mocno nadwrażliwej skóry. Obwód jest ideałem wygody – odpowiednia ciasność zapewnia, że nie jeździ po plecach, przy tym jest jednak pracujący i nie czuję go w ogóle na sobie. Ramiączka to zwyczajne, elastyczne tasiemki, ani zbyt sztywne, ani zbyt miękkie. Uwielbiam ten stanik!

Cena: 5 



Od czasów ostatniej recenzji zmieniłam nieco swoje podejście co do ilości pieniędzy, jakie mogę wydać na stanik – teraz suma 125 zł nie wydaje mi się jakaś oszałamiająca. Przy tym Maskotka jest wykonana naprawdę dobrze, fantastyczna konstrukcja sprawdza się na wielu biustach, a za taką wygodę mogłabym zapłacić nawet więcej, tym bardziej, że stanik trafił w mój gust. Dam zatem 5 gwiazdek z obietnicą, że gdy znajdę biustonosz, którego cena regularna będzie niższa, a jakość wykonania i wygodna noszenia podobna, to osobiście rozszerzę skalę ocen w tej kategorii ;)

Dla Czytelniczek Small Cup znów niespodziankę przygotował łódzki sklep Szyfoniera, o którym pisałam jakiś czas temu, a gdzie nabyłam to bieliźniane cudo. Do końca czerwca na hasło „small cup” lub „małe miseczki” w sklepie obowiązuje 10% zniżki na wszystkie produkty Comeximu. Serdecznie zapraszam!