Pages

piątek, 15 lutego 2013

Powiew świeżości od Mimi Holliday





Luty i marzec to wyjątkowo aktywne miesiące w biuściastej blogosferze. Nie przez przypadek – jest to bowiem czas zapowiedzi kolekcji jesienno-zimowych u większości producentów ;). Nie mogę się opierać zatem temu trendowi, więc uzbroiłam się w aparat i ruszyłam do boju.

W tym roku zaczynamy od nowości na polskim rynku stanikowym. Marka, o której dziś piszę, do tej pory dostępna była tylko w zagranicznych sklepach, a od jesieni tego roku pojawi się w Polsce. Wszystko dzięki So Chic, polskiemu dystrybutorowi marek takich jak Panache Superbra czy Panache Cleo. Małobiuściasta nisza została przez So Chic zauważona i tej wiosny będę mogła przedstawić Wam dwie marki, których rozmiarówka obejmuje miseczki takie jak A, B, C, D (i nie tylko), także w mniejszych obwodach.

O Mimi Holliday, bo tak się nazywa dzisiejsza bohaterka, zmuszona jestem napisać w dwóch częściach – mamy bowiem 11 linii (!), w których występują nawet i 3 kroje biustonoszy, a także podwójne i potrójne wersje kolorystyczne. Same przyznacie zatem, że to dość obszerny materiał, jak na jedną notkę ;)

Mimi marką jest wyjątkową, bowiem kolekcje zawierają nie tylko biustonosze, ale także cały arsenał dodatków – różnorodnych krojów dołów, koszulek, pasów do pończoch, opasek, uszu (!!!). Z tych elementów marka zasłynęła na świecie, a na szczególne wyróżnienie zasługują oryginalne figi z kokardą z tyłu, majtki z wycięciem na pośladkach czy koszulki z czystego jedwabiu. Ale do rzeczy, bo wiem, że już nie możecie się doczekać ;)

Katalog na jesień i zimę 2013 otwiera model Bon Bon w wersji Rose, wersja Noir natomiast go zamyka.

W obu wersjach kolorystycznych zobaczymy usztywnianego halfcupa z poziomym cięciem:



Próbki, niestety, w 75B, więc nie było sensu ich mierzyć, niemniej jednak krój zapowiada się interesująco. Miseczki należą do tych otwartych, a jeśli chodzi o zabudowanie… No cóż, to jest właśnie połówka miseczki ;)

Pewien niepokój budzą ramiączka – urodziwe, jednak w nieregulowanej części są nieelastyczne. Przy mocniejszym podciągnięciu mogą wbijać się w ramiona. Z drugiej strony, taki model nie jest od tego, by podciągać w nim mocno ramiączka i zamykać tę otwartą krawędź ;)

Tu przechodzimy do najprzyjemniejszego elementu marki Mimi Holliday. Otóż cudo to dostępne będzie od rozmiaru 28B! W sześćdziesiątkach i sześćdziesiątkach piątkach sięgnie do brytyjskiej miseczki F (dalej po skosie tabeli). Miseczka A występuje od obwodu 32 do 36. Trochę szkoda, że nie mamy 30A, skoro jest 28B, ale nie da się ukryć, że przykład z Mimi Holliday mogłoby wziąć  bardzo wiele marek.

Drugim krojem, występującym w obydwu wersjach kolorystycznych są bezfiszbinowe trójkąty w nieciekawej rozmiarówce XS-XL.



Urody odmówić im nie można ;) Ale zdecydowanie jest to krój do zakrywania, a nie trzymania, i to tylko dla naprawdę niedużych, bardzo jędrnych i samonośnych biustów. Pewnie całkiem wygodnie by się w tym biustonoszu spało ;)

W czarnym kolorze możemy spodziewać się miękusa na fiszbinach z pionowym cięciem:



Trudno mi jednoznacznie zakwalifikować ten krój jako halfcupa albo balkonetkę. Myślę, że zabudowaniem bliżej mu do tej drugiej, ale krawędź również wygląda na dość otwartą. Brak jest typowego dla balkonetek ukośnego cięcia, więc być może ten krój będzie pasował stożkowym biustom.

Przyzwyczaiłyśmy się do tego, że miękkie staniki najczęściej zaczynają się od miseczki D (a producenci głupio się tłumaczą, że my nie chcemy miękkich ;)). Mimi Holliday przełamuje ten trend i rozmiarówka w przypadku tego kroju jest taka sama, jak w usztywnianym halfcupie. Lubię to!

W różowościach mamy inny miękki stanik, bardzo rzadko spotykany w innych markach krój – trójkąty na fiszbinach:



Poziom zabudowania tego cudeńka może być niemal fullcupowy – ale cieszą niskie fiszbiny na mostku oraz obecność pionowego cięcia. Nie mam przekonania co do tej taśmy wykańczającej miski (czy będzie się wcinać stożkom?), ale przyznaję się bez bicia – chętnie bym takie trójkąciki przetestowała, bo nigdy nie miałam takiego biustonosza. Rozmiarówka w obwodach 28, 30 i 32 sięga o oczko wyżej, niż w poprzednich modelach.

W wersji czarnej mamy jeszcze model do karmienia, którego nie sfotografowałam. „Karmnik” dość dziwny, bo pod odpinaną częścią miseczki jest… Druga miseczka, tylko że z dziurką na brodawkę sutkową. Pomysł być może kuszący, ale raczej mało praktyczny, bowiem nie uwzględnia różnic anatomicznych u kobiet ;) Biustonosze do karmienia od Mimi Holliday to jedyne modele dostępne dopiero od obwodu 32, miseczki D-FF. Do rozmiaru 36E.

Do wersji różowej mamy aż 6 (!!!) krojów dołów, w tym świetne szorty z koronkowym przodem i jedwabnym tyłem:





Do tego pas do pończoch (z gatunku tych, co się pończoch samonośnych trzymają ;)) i dwie koszulki.

W wersji czarnej majtek jest mniej, bo 3 kroje, pas do pończoch (o podobnych właściwościach, jak różowy) oraz body. Do linii zaliczane są także dwie koszulki oraz szorty w kolorze kremowym z czarną taśmą koronkową. Koszulek nie macałam, ale skromne doświadczenie z marką sugeruje, że mogą być jedwabne ;)

Na koniec rzut oka na detale:





Pineapple Express to linia, która niektórym Paniom przypadnie bardzo do gustu, a inne uznają ją za wręcz okropną. Co tu dużo mówić – cytrynowy żółty w zestawieniu z bladym różem nie jest połączeniem banalnym i oczywistym, zwłaszcza w konfiguracji z grochami.

Zacznę od miękkiej, klasycznej balkonetki.



Cóż, w tym przypadku Ameryki nie odkryto ;) Miękkie balkonetki to towar powszechnie dostępny na biuściastym rynku, choć niekoniecznie z taką koronką i w takim kolorze. Nie nacieszą się tym krojem małobiuściaste: 28FF-GG, 30FF-GG, 32F-GG, 34F-GG, 36E, 38DD-E, 40D-E. Swoją drogą, ciekawa jestem, jak sprawdza się Mimi Holliday na średnich i większych biustach – 32GG to jednak spory kawałek piersi do podtrzymania.

Na osłodę jednak mamy dwa kroje występujące w uprzednio wspomnianej, małobiuściastej rozmiarówce – od 28B. Usztywniany halfcup:



Oraz miękka halfo-balkonetka:



Cóż, kolorystycznie to nie moja bajka, model pasowałby bardziej do kolekcji wiosennej. Cieszy jednak kolejny miękus dostępny w małych rozmiarach.

Dodatków również co niemiara – 4 kroje majtek, dwie koszulki i coś w rodzaju… piżamki? ;) Osobiście jestem bardzo ciekawa, jak należy nosić takie oto nieelastyczne majtki:



Ma ktoś pomysł? ;)

To nie jest jednak najbardziej kontrowersyjne połączenie kolorystyczne kolekcji, bo na takie miano zdecydowanie zasłużył Coco Loco:



Jakkolwiek ten krój zapowiada się genialnie, a fiolet darzę głęboką miłością, to takie połączenie nijak do mnie nie przemawia i Coco Loco uznaję za najsłabszy punkt katalogu. Nie osładza mi go ani rozmiarówka (tak jak w poprzednich usztywnianych halfach), ani obecność kolejnych, miękkich trójkątów na fiszbinach:



Kolekcja dołów, jak na tę markę, dość skromna – tylko 3 kroje majtek plus pas.

Coco Loco na modelce (w bardzo złym rozmiarze, a i tak leży nieźle):



Krój wygląda obiecująco, szkoda tylko, że modelka, bardzo szczupła dziewczyna, dostała próbkę w rozmiarze 75B :( Zdjęcia pleców nie mam, może to i lepiej.

Panterkowy jest również Frost Leopard. Nie wiem, jak to się stało, ale ten model jakoś mi uciekł, szczęśliwie mam zdjęcie na modelce:



Tak, to, co widzicie jest miękkim halfcupem. Prawdziwym halfcupem, nie oszukaną halfobalkonetką ;) Według katalogu, jest to nowy krój u Mimi Holliday. Mam nadzieję, że pierwszy raz nie będzie jego ostatnim. Lodowy Leopard również wystąpi od 28B zarówno w tym kroju, jak i w wersji usztywnianej. Panterka to raczej trudny wzór, ale wystarczy spojrzeć na koronkę, by się do Leoparda przekonać. Do kompletu klasyczne figi, stringi lub bardziej fikuśne majtki – stringi z kokardą wiązaną z tyłu. Oprócz tego jedwabne, luźne szorty, dwie śliczne koszulki i piżamka. Mniam!

Dla stanikowych „sroczek” wystąpi Twinkle Bomb – błyszczące cudeńko w sylwestrowym stylu. Odmiany ma dwie, obie halfcupowe.

Sztywniak wygląda tak:



Mostek wygląda na przyjemnie niski. Ten krój odsłania zapewne całkiem sporą część piersi. Od 28B, największa miseczka to FF przy obwodzie 30.

Miękki błyskotek:



Tu już fiszbiny sięgają wyżej, ale zabudowanie nadal powinno być mniejsze, niż w balkonetkach. Również od 28B, ale miseczkowo oczko mniej, niż w usztywnianej wersji. Do kompletu stringi, stringo-szorty z dziurką z tyłu oraz stringi z kokardą. Zdecydowanie nie dla tych, co lubią klasykę.





Na przeciwnym biegunie kolorystycznym jest Coquette, przedstawicielka nurtu kontrastowego. Dodam, że urodziwa, choć niekoniecznie praktyczna.



Miękka balkonetka nie dla „maluchów” – najmniejsza miska to 28FF (do miseczki GG). Mam pewną słabość do eyelash lace, a w tej kolekcji jest jej wyjątkowo dużo. Lubię białe biustonosze, aczkolwiek uważam je za wybitnie niepraktyczne, ponieważ z łatwością żółkną lub szarzeją. A połączenie białego z czarnym to już w ogóle szaleństwo – niemniej jednak szaleństwo urodziwe. Szczególnie, gdy czerń występuje w postaci zamszopodobnej:



Małobiuściaste na osłodę mają dwa inne kroje. Oczywiście jest usztywniany halfcup, od 28B:



A także wyjątkowo urodziwe trójkąty na fiszbinach (także od 28B):



Uprzedzając pytania – tak, tasiemka na dole jest z tego zamszowa tego materiału, jest jednak elastyczna ;). Trudno mi powiedzieć, jak ten krój będzie zachowywał się na biuście – z jednej strony istnieje ryzyko, że krawędź miski wetnie się od strony mostka, z drugiej jednak ramiączka nie są tak szeroko rozstawione i niekoniecznie będą ciągnąć miskę. Pożyjemy, zobaczymy (mam nadzieję).

Do kompletu dość klasycznie – stringi, figi lub szorty, oprócz tego dwie koszulki, piżamka oraz pas.

Skoro już jesteśmy przy kontrastach – oto Blossom Noir.



Półusztywniany po raz pierwszy. Jasna koronka nie jest biała, lecz lekko różowawa. Usztywniana część stopień zabudowania ma zbliżony do halfcupów Mimi, więc spodziewam się, że tej krój sprawdziłby się u małobiuściastych. Rozmiarówka – od 28B.

A dla tych, co usztywnień nie chcą żadnych – całkowicie miękki odpowiednik w takiej samej rozmiarówce:



I na modelce:



Pomijając już tę fiszbinę leżącą na piersi – zapowiada się całkiem fajnie. Nie widać wcinania się krawędzi, kształt nie jest spłaszczony. Szkoda, że nie dane modelce było nosić dobrze dopasowanego rozmiaru – być może efekt byłby oszałamiający.

W linii występują jeszcze bezfiszbinowe trójkąty (XS-XL). W komplecie stringi, stringo-szorty, skąpe figi, pas do pończoch oraz koszulka.

Mimi Holliday to marka, która dba o detale. Niemożliwym byłoby jednak umieszczenie wszystkich zdjęć w jednej notce, bo jest ich zwyczajnie zbyt wiele. Te panie, które chciałyby jeszcze więcej i więcej, zapraszam do przejrzenia GALERII, gdzie można obejrzeć trochę więcej szczegółów, a także zdjęcia dodatków (oczywiście, nie wszystkich, bo nie nadążałam z fotografowaniem).

Czegóż chcieć więcej od marki Mimi Holliday? Najlepiej… Drugiej części notki, bowiem w tym momencie jesteśmy dopiero w połowie, a ja najlepsze kąski zachowałam na później. Zostańcie zatem z nami – niebawem kontynuacja kolorowego szaleństwa z Mimi Holliday!

Przypominam także o naszym plebiscycie Złote Palemki! Można głosować do 25 lutego włącznie, mamy zatem jeszcze 10 dni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz