Jakiś czas temu pisałam o kostiumach w Change i dziś
powracam do tego tematu w detalach. A konkretnie – czas na recenzję ;) To pierwsza
recenzja kostiumu na blogu. Pojawi się dodatkowa kategoria, albowiem kostium,
oprócz kształtowania i wygody, powinien też spełniać dodatkowe wymagania
odnośnie użytkowania w wodzie.
Nie szukałam kostiumu specjalnie – mam zeszłoroczny (również
z Change), który sprawdza się świetnie, trafiła się jednak znakomita okazja (o
czym później). I choć zostałam przy kolorystyce (patriotycznie biel z
czerwienią), to zdecydowałam się na zupełnie inny krój. Poprzedni mój kostium
to full shaper – miękki, dość zabudowany biustonosz o szerokich fiszbinach,
bardzo dobrze trzymający biust podczas
pływania. Tym razem postawiłam na lepszy efekt, dlatego też Miami Beach
przetestowałam w kroju plunge.
Model: Change Miami Beach
Kolor: Czerwony + biały
Zakres rozmiarów: 60C-G, 65B-G, 70-75A-I, 80A-H, 85B-H
Cena: 120 zł
Model: Change Miami Beach
Kolor: Czerwony + biały
Zakres rozmiarów: 60C-G, 65B-G, 70-75A-I, 80A-H, 85B-H
Cena: 120 zł
Estetyka i wykonanie: 4,5
Każdy, kto czyta Haftki wie, jak bardzo lubię grochy ;)
Grochy małe, grochy duże, wszystko jedno – mam słabość do kropeczek. Do tego
jeden z moich ulubionych zestawów kolorystycznych, kontrastowy i wyrazisty –
nic, tylko brać i pływać.
Gdyby ktoś opisał mi słownie Miami Beach, nie byłabym
przekonana – kropki i paski
jednocześnie? A jednak – wzory komponują się ze sobą. Cieszę się, że przy dwóch
różnych wzorach kolorystyka jest dość prosta, bowiem cokolwiek więcej, to
mogłoby być już za dużo. Czerwień Miami
Beach jest bardzo żywa, zdecydowana, o dość ciepłym odcieniu, co cieszy,
bowiem zgaszone czy rozbielone barwy jakoś nie kojarzą mi się z kostiumami kąpielowymi.
Świetna jest ozdoba na mostku w postaci kokardki zawiązanej
z grubszej tasiemki, z koralikami i węzełkami na końcach. Dopracowane są szczegóły – regulatory oraz zapięcie w odpowiednim
kolorze.
Jedyny drobny zarzut dotyczy ramiączek. Składają się one z
trzech części: szerokiej, dochodzącej do misek, nieregulowanej wąskiej oraz
doczepianej, regulowanej części. Przejście między częściami nieregulowanymi
mogłoby być bardziej płynne, choć zdaję sobie sprawę, że trudno byłoby
wykorzystać jednolity materiał ze względu na system przepinania ramiączek. W
całości jednak ten detal nie rzuca się bardzo w oczy.
Dopasowanie: 4,5
Miami Beach zaskoczyło mnie dość ciasnym obwodem,
ciaśniejszym niż posiadane przeze mnie biustonosze Change. Nie zdecydowałam się
na obwód 65, ponieważ już podczas mierzenia był niewygodny i zdecydowanie wbijał
się w miękkie ciało. Siedemdziesiątka
dobrze spełnia swoje zadanie – pozostaje na swoim miejscu podczas użytkowania.
Pewną trudność w dopasowaniu może sprawiać fakt, że zapięcie jest typowo
kostiumowe i nie pozwala na manipulacje z użyciem różnych rzędów haftek. Nie
oczekuję jednak od kostiumu takiej regulacji – plastikowe zapięcie wygląda
jednak lepiej niż haftki.
Miseczka – identyczna, jak w przypadku innych modeli typu
plunge, przeliczona z 65DD na 70D. Warto tutaj wspomnieć, że kostium może być
używany zarówno z ramiączkami, jak i jako halterneck. W tej drugiej wersji
miseczki wypadają odrobinkę bardziej otwarte, a co za tym idzie – większe. Przy dobieraniu rozmiaru trzeba pamiętać o
tym, w jaki sposób chcemy go nosić i sprawdzić w obu ustawieniach. Z pomocą
idą jednak dodatkowe wkładki, które mogą tę drobną różnicę zniwelować :) Ja
wkładki wyjęłam, ale na wypadek schudnięcia kostium pozostawia mi jeszcze pole
do popisu.
Na koniec jeszcze słowo o rozmiarówce – podobnie jak inne
modele plunge u Change Miami Beach zaczyna się od, odpowiednio, 60C, 65B, 70A.
Oceniłabym go jako normalnomiskowy w kierunku do miseczek mniejszych, zatem
małobiuściaste poszukujące kostiumu powinny zwrócić uwagę na tę firmę.
Konstrukcja i
kształt: 5
Jestem wyjątkowo kompatybilna
z tym krojem – prawie zawsze leży na mnie dobrze, jest wygodny i nie wcina się
krawędzią. Fiszbiny też wypadają nieco węższe, niż w innych krojach (padded
i padded low). Miskę oceniłabym na dość otwartą, ale nie całkowicie, choć, tak
jak wspomniałam, nieco inaczej układa się przy zapięciu na szyję. Bałam się tej
konstrukcji – posiadany przeze mnie kostium z typowo otwartymi miskami od innej
firmy zupełnie nie sprawdził się podczas pływania. Miami Beach, całe szczęście,
nie ma tej wady i to minimalne domknięcie misek trzyma biust na swoim miejscu.
Obwód uszyty jest z dość stabilnej, pracującej dzianiny.
Wyraźnie zwęża się w kierunku zapięcia, co z jednej strony jest zaletą (lekki
wygląd z tyłu), z drugiej jednak wadą (mocniej wcina się w ciało). Fiszbiny wbudowane są w obwód, dzięki czemu
konstrukcja jest stabilna i pozwala na ładne zebranie biustu.
Tutaj oczywiście należy napomknąć o systemie przepinania
ramiączek, który opisywałam już kiedyś, pozwolę sobie jednak przypomnieć.
Biustonosz ma nieregulowaną część ramiączek, z których jedno zakończone jest
pętelką, drugie zaś zaczepem. Można dopiąć do nich elementy regulowane,
dopinane do obwodu i uzyskać klasyczny stanik. Drugą opcją jest spięcie
ramiączek razem tak, by nosić kostium jako halterneck.
Dla mnie ta opcja jest wystarczająca, ale gdyby ktoś
potrzebował dłuższego ramiączka, dołączona jest przedłużka. Oprócz tego można
dopiąć także jedną z regulowanych części ramiączek. Zestaw ramiączkowo-przedłużkowy wygląda tak:
Prawda, że fajne? Rozwiązanie
to przetestowałam w biustonoszach i tym
kostiumie – sprawdza się znakomicie, ramiączka nie wypinają się, zapięcie na
szyję jest wygodne.
Funkcjonalność: 5
Kostium to nie tylko podtrzymanie i kształtowanie, musi się
jeszcze sprawdzać w wodzie i na plaży. Ja się nie opalam, więc trudno mi
napisać coś więcej o tym drugim aspekcie, poza tym, że kostium jest dość nisko
zabudowany oraz pozwala na uniknięcie śladów po ramiączkach dzięki systemowi
przepinania.
Przetestowałam go
natomiast szczegółowo na basenie i sprawdził się świetnie. Podczas pływania
biust nie wypada z miseczek (choć, trzeba zaznaczyć, nie pływam zbyt
intensywnie), materiał nie naciąga się nadmiernie pod wpływem wody. Kostium
schnie dość szybko, choć z pewnością nie tak dobrze, jak miękki. Mam nadzieję,
że wykaże podobną odporność na basenową wodę, jak mój zeszłoroczny model,
intensywnie użytkowany i wyglądający wciąż jak nowy.
Wygoda: 5
Nie będę się rozpisywać na temat wygody, bo niewyczuwalność
Change to już norma ;)
Cena: 5-
Cena kostiumów jest wyraźnie wyższa, niż biustonoszy z
kolekcji Chic – 120 zł, czyli 40 zł różnicy. Z drugiej strony, trudno znaleźć
równie tani kostium w podobnym chociażby zakresie rozmiarowym, jednocześnie tak
dobrze wykonany. Dodatkowo liczne
promocje w Change pozwalają kupować dużo taniej, stąd też lekko naciągana
piątka z minusem.
Do kompletu:
Największy problem miałam z majtkami do kompletu. W Miami
Beach do kompletu można kupić wiązane figi oraz niskie szorty. Jedne i drugie
wydały mi się zbyt skąpe jak na me obfite wdzięki ;) Nie czułabym się w nich
komfortowo. Już byłam gotowa zrezygnować z kostiumu, gdy z pomocą przyszedł dół
od innego modelu, Montage Laguna, do którego szorty wypadają dużo bardziej
zabudowane, a ich kolor jest niemal identyczny.
Różnica w odcieniach jest minimalna, widoczna w zasadzie
tylko wtedy, gdyby biustonosz leży tuż obok majtek ;) Przy założeniu jest w
zasadzie niezauważalna, a przy okazji wzorzysta góra odciąga uwagę od bioder.
Majtki w rozmiarze 38 – przyznajcie same, wypadają duże.
Podsumowując
Kostium oceniam jako bardzo udany. Nie tylko jest ładny i wygodny, ale także fajnie kształtuje oraz ma
niewysoką cenę. Do tego polecam serdecznie zajrzenie na polską stronę
Change, gdzie informują o promocjach, niemałych zresztą – w tej chwili
obowiązuje 25% zniżki na kostiumy oraz 50% na kolekcje sezonowe. Dodatkowe
zniżki mają także członkowie klubu Change oraz posiadacze łódzkiej migawki.
Zapraszam także do przejrzenia GALERII
A rozwiązanie zagadki w przyszłym tygodniu, nadal można
obstawiać ;)
Ładny kostium, chociaż moim faworytem w zapowiedziach był Madagascar (też w kropki zresztą). Sama ,am wysłużone trójkąty, które dają radę w kwestii spacerowania po plaży, na ostrzejsze pływanie i basen mam strój sportowy. Ale kiedyś bym chętnie przygarnęła taki strój dla efektu wow. Aha, dla mnie kostium do wyglądania to musi być halterneck :).
OdpowiedzUsuń